Będzie to opowieść o tym, jak w miejską siatkę ulic i placów Warszawy wplatano formę szpitala w postaci zespołu kameralnych budynków zanurzonych w bujnej zieleni. Pomysł zrodził się w drugiej połowie XIX wieku na fali zainteresowania higienicznym trybem życia i – co niemniej ważne – w związku z rozwojem nauk medycznych, które zgodnie podkreślały wagę obcowania z przyrodą w procesie rekonwalescencji pacjenta. Apogeum tego sposobu myślenia o budownictwie szpitalnym przypadło na koniec wspomnianego stulecia.



Zanim medycynę zdominowała chemia, zieleń ogrodową wykorzystywano do tworzenia leczniczej biosfery. Funkcje, które miała spełniać, wykraczały daleko poza estetykę, co przesądzało o jej charakterze. Miała być dopełnieniem układu architektonicznego, lecz nade wszystko spełniać rolę terapeutyczną
i – choć niewiele się o tym mówi
– dawać chorym namiastkę kontaktu z przyrodą (stąd wziął się w szpitalach zwyczaj popołudniowych spacerów i werandowania).
Ten typ architektury – kilka niskich pawilonów zamiast jednego gmachu – wymagał sporej przestrzeni, dlatego nowe lecznice chętnie lokalizowano na obrzeżach miast. Bywało też, że budowano je na dużych, lub kilku połączonych mniejszych działkach wewnątrz historycznych układów urbanistycznych. Choć zdarzały się swobodnie zakomponowane założenia, w których pawilony tworzyły malownicze grupy tonące w zieleni, dominowały regularne lub symetryczne układy budynków. Tereny szpitali dzielono na odrębne jednostki o określonych funkcjach. Odseparowanie chorych na różne dolegliwości (w tym choroby zakaźne) miało m.in. zapobiegać wewnątrzszpitalnym zarażeniom pacjentów.
Na przykładzie czterech układów przestrzennych historycznych szpitali warszawskich − Praskiego, Dzieciątka Jezus, Ujazdowskiego i Wolskiego, można wyróżnić następujące procesy ich powstawania:
– dowiązanie nowego układu kompozycyjnego do istniejących zabudowań szpitalnych – poszczególne działki łączono, a układ ulic zmieniano;
– wykorzystanie istniejących dużych nieruchomości, na których wcześniej znajdował się np. folwark z ogrodem lub polem uprawnym, tak aby można było swobodnie rozplanować zespół  nowych budynków;
– zagospodarowanie nieużytkowanych terenów zielonych na obrzeżach miasta.

Pełna wersja tego i pozostałych artykułów dostępna jest w papierowym wydaniu Kuriera Warszawskiego nr 1-2 (55)/2017.

Wiadomości i informacje z Warszawy http://kurier-warszawski.pl