Do 2025 roku do recyklingu w Polsce powinno trafiać 77% butelek po napojach wykonanych z tworzyw sztucznych, a w 2029 roku aż 90%. Aby tak się stało, czeka nas uregulowanie kwestii systemu depozytowego i tzw. Rozszerzonej Odpowiedzialności Producentów. Nie warto z tym zwlekać, bo jak pokazują ostatnie wyniki sondażowe, rośnie akceptacja społeczna wobec tych rozwiązań.
– Co roku każdy z nas wytwarza 315 kilogramów śmieci. Te liczby nie wyhamowały na skutek pandemii COVID-19, a skala problemu na świecie jest gigantyczna. – Z jednej strony jako rynek, z drugiej jako konsumenci przyzwyczailiśmy się do monopolu opakowań z tworzyw sztucznych. Zdominowały one branżę spożywczą, w tym produkcję napojów. Butelki, do których rozlewa się napoje, to najczęściej tworzywo PET. Ich wytworzenie jest tańsze, a produkty pakowane w plastik są lżejsze i poręczniejsze. Zalety można mnożyć, wad dotąd staraliśmy się nie dostrzegać. Na problem uwagę zwróciła jednak Unia Europejska, która teraz dopinguje kraje członkowskie do zmiany podejścia – zauważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej
Aby uporać się z plastikiem, w niektórych państwach europejskich wprowadzono na opakowania jednorazowe dodatkową opłatę, tzw. depozyt. Przykładowo w Danii czy Holandii, klienci mogą zwrócić opakowania po napojach w sklepie i odzyskać opłatę (depozyt) pobraną za jednorazową butelkę lub puszkę przy ich zakupie. Obowiązek uregulowania kwestii związanych z recyklingiem i ponownym przetwarzaniem opakowań w pozostałych państwach UE wynika z dyrektyw unijnych. Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje na przepisami, które miałyby wprowadzić w Polsce efektywny system depozytowo-kaucyjny. Instytut Pollster, na zlecenie „Super Expressu”, postanowił wysondować, jak te pomysły sprawdziłyby się w praktyce. Większość, bo aż 74% badanych, dobrze lub bardzo dobrze oceniło pomysł zwrotnej opłaty od napojów w opakowaniach jednorazowych.
Z inicjatywą legislacyjną dotyczącą nowego systemu depozytowo-kaucyjnego wystąpili natomiast posłowie opozycji, w ramach klubu Koalicji Polskiej, w tym Polskiego Stronnictwa Ludowego. Politycy zaproponowali, by w największych sklepach (powyżej 2 tys. m kw.) ustawić specjalne butelkomaty, które przyjmowałyby od klientów butelki i puszki ze szkła, plastiku i aluminium. Nie wszyscy jednak podzielają optymizm co do skuteczności tych pomysłów. Eksperci z Instytutu Staszica (IS), którzy przeanalizowali to rozwiązanie ostrzegli, że może ono zaszkodzić polskim firmom. Projekt wprowadza dyskryminację małych podmiotów (tradycyjnych rodzinnych sklepów, często z kapitałem polskim) i preferencje dla wielkich sieci handlowych. Zakłada on bowiem wprowadzenie obowiązkowego systemu depozytowego na opakowania po napojach tylko w sklepach wielkopowierzchniowych – podkreśla dr Dawid Piekarz, wiceprezes IS, autor analizy „Polska droga do powszechnego recyklingu”.
Wyjaśnia też, że w Polsce 40% sprzedaży odbywa się w tradycyjnych, rodzinnych sklepach. W związku z tym, znaczna część handlu, reprezentowanego przez tych sprzedawców, znalazłaby się poza systemem depozytowym. Według IS, proponowane rozwiązania nie spełniają kluczowych warunków, na jakich powinien opierać się system depozytowy. Zdaniem Instytutu „system musi być powszechny, dopasowany do polskiej struktury handlu detalicznego i stwarzać równe warunki uczestnictwa wszystkim jego podmiotom”.
Według propozycji PSL i KP, zwrotowi podlegałyby opakowania o pojemności od 0,2l do 3l, wyprodukowane ze szkła, tworzyw sztucznych lub aluminium. Natomiast IS proponuje, aby system depozytowy ograniczyć do opakowań plastikowych i puszek aluminiowych – po to, aby wszystkie placówki handlowe mogły wziąć w nim udział.
Eksperci sugerują także, by nie ograniczać zbiórki jedynie do tzw. butelkomatów, do których klienci mogliby wrzucać puste opakowania po napojach. System zbiórki w Polsce, ze względu na strukturę sprzedaży, powinien uwzględniać alternatywę dla takich urządzeń. Takim rozwiązaniem mogłoby być na przykład zbieranie opakowań od klientów bezpośrednio przez sprzedawców w sklepie. W obu tych przypadkach, aby system depozytowy zadziałał, konieczne jest jednak zaangażowanie konsumentów. Wyniki badań sondażowych Instytutu Pollster (zrealizowane w dniach 15-16 marca 2021 roku metodą CAWI na próbie 1036 dorosłych Polaków) pokazują, że jest zainteresowanie udziałem w takim modelu zbiórki. Na pytanie, czy „gdyby wprowadzono regulację, zgodnie z którą byłaby pobierana kaucja za napój w opakowaniu jednorazowym, to czy chętnie oddawałbyś opakowania do sklepu, żeby odzyskać kaucję?”, odpowiedź twierdzącą (zdecydowanie i raczej tak) podała przeważająca większość – 87% uczestników.
Instytut Staszica w swojej analizie zaznacza też, że istotne jest to, kto będzie zarządzał systemem depozytowym. – Wzorem państw, w których system depozytowy się sprawdza, operatorem zarządzającym powinna być spółka non-for-profit, powołana przez producentów napojów lub producentów i detalistów, która nie będzie nastawiona na zysk. Operator, czyli podmiot odpowiedzialny za ten system powinien być też właścicielem materiału ze zwróconych opakowań, bo to zapewni producentom napojów dostęp do zakupu surowca. Przychody ze sprzedaży surowca i niezwrócony depozyt powinny pozostawać wewnątrz systemu – podkreśla Dawid Piekarz. W Danii, Holandii i Islandii systemy te tworzą producenci napojów, w Estonii i Finlandii – w 75% producenci, a w 25% handel detaliczny. Podobnie jest też w Norwegii i Szwecji (50% producenci i 50% handel detaliczny) oraz na Litwie (66% producenci, a 33% handel detaliczny). Tym sposobem, np. w Norwegii, do ponownego przetworzenia trafia 92% butelek plastikowych. Czy tak będzie także w Polsce, przekonamy się niebawem.
Barbara Różycka