W Warszawie wciąż rośnie bezrobocie spowodowane pandemią koronawirusa COVID-19. Jest źle, a prognozy nie nastrajają optymistycznie. Dla wielu osób, dotychczas zawodowo aktywnych, już sama zmiana systemu z pracy biurowej na zdalną bywa trudna i frustrująca. Co dopiero, gdy zamknięcie w domu wynika z utraty zatrudnienia! Brak perspektyw, ekonomiczna niepewność, potęgowane lękiem o zdrowie własne i osób bliskich to uczucia, które towarzyszą ludziom w tej sytuacji.
Czy utrata pracy może skończyć się depresją?
Alina straciła pracę dosłownie z dnia na dzień. Firma, która ja zatrudniała, cięła koszty, redukując etaty. Alina zajmowała dotąd kierownicze stanowisko. Pięła się w górę, zarabiała nieźle, a co ważne – lubiła swoją pracę. Teraz ani świetne wykształcenie, ani imponujące CV nie pomagają jej znaleźć nic nowego. Od paru miesięcy siedzi w domu. Nie je, nie śpi, powoli traci siły, by zebrać się do najprostszych czynności. Rozczochrana, w poplamionym dresie i paczką chipsów pod ręką leży w łóżku i całymi dniami ogląda seriale. To nie tak, że nie chce jej się nic robić, że nie chciałaby wrócić do pracy. Ale już nie wierzy, że wyjdzie na prostą. Zamartwia się. – Czy to już czas, by zasięgnąć pomocy lekarza? – zastanawia się już mąż, któremu wyczerpał się arsenał argumentów i powoli staje się wobec stanu żony bezradny.
Joanna Wysogląd-Wolniak, lekarz specjalista psychiatra, kierownik Instytutu Zdrowia i Równowagi Psychicznej Wolmed w Bełchatowie, widziała takie sytuacje nie raz, dlatego bez wahania odpowiada:
– Pana żona nie potrafi sobie poradzić z poczuciem porażki. Do niedawna aktywna, spełniała się zawodowo. Dziś, gdy na rozsyłane przez nią CV i listy motywacyjne nie odpowiada żaden pracodawca, zapewne straciła zaufanie do własnej wiedzy i umiejętności.
Czy to początki depresji?
Tak, to może się zdarzyć. Czasami osoby, które długo i bez powodzenia szukają pracy, załamują się. Długotrwałe przygnębienie zamienia się w depresję. Dodatkowy wpływ na to może mieć utrata płynności finansowej – nie wszyscy mają oszczędności, które pomogą przetrwać trudny czas. A do problemów ekonomicznych dochodzą też bardziej subtelne czynniki – osoba dotąd ambitna i aktywna zawodowo traci możliwość rozwijania umiejętności i nabywania nowych. Obniża się też jej pozycja społeczna – bezrobocie w pewien sposób stygmatyzuje i nie ma znaczenia, że wpływ na to ma ogólna sytuacja w kraju, a nie cechy osobowości, czy brak odpowiednich kwalifikacji. To wszystko może odbić się zarówno na zdrowiu fizycznym, jak i psychicznym.
Co czuje osoba, która straciła pracę?
Bezrobocie to trudny czas w życiu człowieka. Wraz z pracą tracimy poczucie bezpieczeństwa, a z czasem także własnej wartości. Taką osobę dręczy niepokój, że nowej pracy nie uda się znaleźć. Długotrwały stres przestaje wówczas pełnić pierwotną mobilizującą rolę, osłabia motywację do działania, a w dodatku obniża odporność organizmu. Jeśli stan negatywnego napięcia przedłuża się, trwa przez wiele miesięcy, może pojawić się bezsenność, osłabienie, depresja, a w konsekwencji poważne zaburzenia psychiczne.
Ostatnio do drzwi gabinetów puka coraz więcej pacjentów z takimi właśnie problemami. W większości przypadków za ich sytuację – tak jak w przypadku Aliny – odpowiada pandemia koronawirusa. Wiele firm zostało zamkniętych lub poważnie ograniczyło działalność. Zamykają się lub czasowo zamrażają firmy małe, rodzinne, często oparte o jednoosobową działalność gospodarczą. Te większe, zmuszone częściowym lockdownem, redukują zatrudnienie. Wszyscy mamy nadzieję, że jakoś uda nam się przetrwać, a na szczęście groźba tzw. narodowej kwarantanny, zamykającej całą gospodarkę, przynajmniej chwilowo została odsunięta. Część branż działa. Inne upadają. Wiele osób znalazło się w fatalnej sytuacji i trudno im dostrzec przed sobą świetlane perspektywy. W wielu firmach utrzymanie zatrudnienia na dotychczasowym poziomie jest niemożliwe.
Niektórzy pracownicy podejdą do nowej sytuacji elastycznie i odnajdą się w innym fachu. Inni spędzą w domu długie miesiące, czekając na powrót normalności, a to może odbić się na ich psychice.
Pięć faz bezrobocia
Psychologowie wymieniają pięć faz bezrobocia. Pierwszą jest obawa o pracę. Kolejno następująL szok po jej utracie, optymizm, pesymizm połączony z rezygnacją, a w końcu dopasowanie do zaistniałej sytuacji – w tej ostatniej fazie pojawiają się najbardziej sprzyjające depresji fatalizm i apatia.
Przyjrzyjmy się im po kolei, poczynając od drugiej. Bo w w fazie pierwszej nie jesteśmy jeszcze bezrobotni. Ale już otrzymujemy pewne niepokojące sygnały, że nasza sytuacja może zmienić się na gorsze.
W fazie drugiej, jaką jest szok po utracie pracy, bezrobotny jest w pełni zmobilizowany i pełen nadziei, że jakoś to będzie. Rozsyła CV, przegląda oferty, dopytuje znajomych o możliwości.
Około 3 miesiąca bezrobocia pojawia się faza trzecia. Polega ona na wchodzeniu w sytuację bezrobocia, której wciąż towarzyszy optymizm. Bezrobotny tłumaczy sobie, że nie stało się nic złego, że to tylko sytuacja przejściowa, z którą na pewno sobie poradzi. Właściwie nawet cieszy się, że ma więcej czasu dla siebie. Wraca do uprawiania zaniedbywanych dotąd z braku czasu zajęć. Nadrabia zaległości, ćwiczy, spędza czas z rodziną.
Przy bezrobociu utrzymującym się pół roku pojawia się poczucie zagrożenia, związane przede wszystkim z problemami finansowymi i niemożnością znalezienia pracy. Pogarsza się samopoczucie, coraz częściej pojawiają się negatywne reakcje emocjonalne. Bezrobotny obserwuje pierwsze problemy zdrowotne.
Najpoważniejsza jest ostatnia z faz – dopasowanie do sytuacji, któremu towarzyszą fatalizm i apatia. Bezrobotny popada w poczucie beznadziei, traci wiarę w to że w krótkim czasie uda mu się zmienić swoją sytuację. Zaczyna unikać kontaktów ze znajomymi, izoluje się. Czuje się gorszy, wydaje mu się, ze wszyscy się nad nim litują lub z niego śmieją. Bliscy często obserwują poważne zmiany osobowości u bezrobotnego, objawy chorób, drażliwość, czasami nawet agresję. Niektórzy uciekają w alkohol lub leki uspokajające.
Jak pomóc bliskiej osobie w depresji?
Co wtedy robić? Zdaniem psychologów i psychiatrów niezmiernie ważne jest, by osoba bezrobotna od samego początku mogła liczyć na wsparcie rodziny, która będzie wzmacniać jego poczucie własnej wartości i utrwalać pozytywne myślenie.
Osoba pozostająca bez pracy musi natomiast zadbać o to, by cały czas być „w obiegu”, utrzymywać kontakt z przyjaciółmi (chociażby na odległość), pod żadnym pozorem nie izolować się. Próba samodzielnego radzenia sobie z zaistniałą sytuacją wzmaga tylko stresu. Aktywność fizyczna, w czasie której dochodzi do wytwarzania większych ilości endorfin, zwanych hormonami szczęścia oraz zdrowa dieta, też mają ogromny wpływ na poprawę samopoczucia.
Powyższa porada jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.