Mimo że Wyspy Alandzkie leżą stosunkowo niedaleko, bo nad bliskim naszemu sercu Morzem Bałtyckim, to w świadomości turystycznej większości warszawiaków – a zapewne i reszty Polaków– znajdują się dalej niż ciepłe kraje basenu Morza Śródziemnego.
Jak dostać się na Wyspy Alandzkie?
Paradoksem jest fakt, że kwestia komunikacji na wyspy nie stanowi większego problemu. Na Alandy można dostać się bardzo prosto – i to na różne sposoby. Można przylecieć z Warszawy do Helsinek, a stamtąd to już tylko parę chwil promem lub transportem kołowym do stolicy Alandów – Mariehamn.
Można też popłynąć promem z Gdańska do Sztokholmu i dalej tym samym sposobem na Wyspy.
A istnieje także nieco dłuższy sposób podróży, ale za to najbardziej atrakcyjny pod względem turystycznym. Jest to wyprawa własnym samochodem z Warszawy trasą Via Baltica przez Ogrodniki (przejście graniczne), Litwę, Rygę, Tallin, a stamtąd promem do Helsinek i dalej samochodem do Mariehamn. Taką właśnie trasę wybrałem.
Alandy – garść faktów
Wyspy Alandzkie (szw. Aland, fin. Ahvenanmaa) to archipelag 6500 wysp i wysepek, położonych u wejścia do Zatoki Botnickiej. Tylko sto z nich jest zamieszkałych – przez około 26 tysięcy osób. Stolicą jest tętniące życiem w okresie wakacyjnym, dziesięciotysięczne Mariehamn. Wyspy politycznie należą do Finlandii, stanowią jednak osobny podmiot z szeroką autonomią. Ludność pochodzenia szwedzkiego stanowi około 90% mieszkańców wysp, stąd językami urzędowymi są szwedzki i fiński.
Wyspy są strefą zdemilitaryzowaną, a ich status został zagwarantowany umowami międzynarodowymi. Wiąże się to z zawikłaną historią Wysp i jej sąsiadów – Szwecji, Finlandii oraz Rosji.
Archipelag słynie w świecie z pięciu rzeczy: znaczków, własnego parlamentu, licznych i dobrze utrzymanych tras rowerowych, świetnych warunków wędkarskich i wspaniałych krajobrazów. Dodatkowo, w czerwcu i lipcu występuje zjawisko białych nocy. Jako że w tym okresie nie jest nigdy zupełnie ciemno, zwiedzać i bawić się można przez 24 godziny na dobę. Oczywiście nie polecamy tego osobom starszy, chorowitym i dzieciom.
Gratka dla tropicieli polskości
Miłośnicy szukania rodzimych śladów znajdą tu też polski akcent. Jak donoszą źródła, w 1797 roku bawił na wyspach Tadeusz Kościuszko. Znalazł się tam przejazdem, po wypuszczeniu go z niewoli rosyjskiej. Kierował się do Sztokholmu i Goeteborgu, a dalej do Anglii, skąd popłynął do Stanów Zjednoczonych.
Skoro już nasz bohater narodowy trafił na Wyspy Alandzkie w XVIII wieku, nie wypada abyśmy my, w XXI wieku, zapomnieli o tych atrakcyjnych regionach.
Arkadiusz Bińczyk