W czerwcu 1910 roku władze rosyjskie wyraziły zgodę na rejestrację Warszawskiego Towarzystwa Lotniczego „Awiata”, którego celem było zorganizowanie wytwórni samolotów, szkoły pilotów i popularyzacja lotnictwa w kraju. Jego założycielami byli Piotr Lubicz-Strzeszewski i finansujący całość przedsięwzięcia bracia Stanisław i Konstanty Lubomirscy.



Po lotnisku na Polu Mokotowskim nie został praktycznie żaden ślad. Dziś o jego istnieniu przypomina jedynie nieduży kamień pamiątkowy, ustawiony w 2000 roku nieopodal zbiegu ulic Batorego i Boboli (miejsce jest raczej odludne, ale za to głaz posiada aż dwie tablice), zaś do tradycji lotniczych tego rejonu odwołuje się wzniesiony trzy lata później pomnik Lotników Polskich poległych w latach 1939−1945, znajdujący się niemal naprzeciwko biurowca Focus. A przecież praktycznie całe Pole Mokotowskie, ograniczone obecnymi ulicami Wawelską, Polną, Batorego, Rostafińskich, Żwirki i Wigury, gościło samoloty przez blisko 35 lat, od jesieni 1909 roku po połowę 1945. Zdawałoby się więc, że z towarzyszącej lotnisku zabudowy – owszem, przeważnie drewnianej, ale liczącej dobre pół setki budynków administracyjnych, warsztatowych i hangarów – coś powinno się zachować. Tak się jednak nie stało, choć tu i ówdzie przewija się informacja o ocalałym budynku „Awiaty”, stojącym na rogu ulic Lekarskiej i Filtrowej. Informacja błędna. Ale może po kolei.
Pole Mokotowskie, dawny plac ćwiczeń dla kawalerii, zostało użyte jako miejsce wzlotów już podczas wrześniowych pokazów 1909 roku, kiedy to francuski pilot George Legagneux na samolocie Voisin-Farman bezskutecznie próbował zabawić wybredną i niezdyscyplinowaną warszawską publiczność. Rzeczywistym lotniskiem stało się jednak dopiero na początku czerwca następnego roku, kiedy to władze zgodziły się na zarejestrowanie Towarzystwa Lotniczego „Awiata”1, mającego na celu zorganizowanie wytwórni samolotów, uruchomienie szkoły pilotów oraz popularyzację idei lotnictwa w społeczeństwie polskim. Założycielami Towarzystwa byli prezes Koła Awiatorów Piotr Lubicz-Strzeszewski oraz finansujący całość przedsięwzięcia książę Stanisław Lubomirski wraz z bratem Konstantym, obsadzonym na stanowisku dyrektora. Zaraz potem „Awiata” zawarła umowę z wojskiem, dostając praktycznie cały teren Pola Mokotowskiego w wyłączną dzierżawę na okres 15 lat. Rozmiary i kształt objętego umową obszaru określono bardzo ogólnie, precyzując jedynie, że fabryka i hangary zostaną umieszczone na jego północno-wschodnim krańcu, w bezpośredniej bliskości parkanu szpitala wojskowego zajmującego parcelę na rogu Nowowiejskiej i Topolowej (później alei Niepodległości) oraz parkanu toru wyścigów konnych, włączonego w obręb miasta pod koniec XIX wieku. Dojazd do terenów „Awiaty” urządzono od ulicy Topolowej – ówcześnie gruntowej, nieoświetlonej drogi wiodącej prosto w grząskie i błotniste pole, w którym po osie tonęły samochody, a inżynierowie i piloci nie raz, i nie dwa, tracili obuwie. Biuro posadowiono natomiast w centrum miasta, na Świętokrzyskiej 28, w kamienicy należącej do drugiego z braci Stanisława Lubomirskiego – Władysława.
Roboty ruszyły 19 lipca 1910 roku, o czym donosiło ówczesne „Słowo”:
„Dziś na …

Pełna wersja tego i pozostałych artykułów dostępna jest w papierowym wydaniu Kuriera Warszawskiego nr 3(60)/2018.

Wiadomości i informacje z Warszawy http://kurier-warszawski.pl