Jeden z najlepszych warsztatów samochodowych w Polsce mieści się w Warszawie,
na Gocławiu, tuż obok Promenady. Od lat zaglądają tu stali klienci, przywiązani do swych ciągle niezawodnych, choć wysłużonych aut. Są też ci drudzy, których pojawienie się
na ulicach sprawia, że serce bije przyśpieszonym rytmem – z rykiem silnika zajeżdżają
do warsztatu olśniewającym nowiutkim Ferrari. Bo tylko tu szybko i z niezawodną precyzją zmienią opony warte tyle, co cały „zwykły” samochód.
Tak, bywają tu klienci ciut bardziej znani. Na ścianach przyjemnie urządzonej poczekalni jest galeria tych z pierwszych stron gazet – z autografami i słowami uznania. Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Cezary Kucharski i wielu innych. To warto zobaczyć.
A poza klientem indywidualnym? − Od lat ambasada Indonezji serwisuje u nas wszystkie samochody. Początkowo trochę nieufni, patrzyli pracownikom na ręce, kontrolowali cały proces. Teraz przychodzą, zostawiają kluczyki i wiedzą, że mogą być spokojni – mówi właściciel zakładu Darek Łukasiewicz.
Lekarz ukochanych aut
Pomysł na ten biznes wykiełkował dawno, dawno temu. Pan Darek był jeszcze chłopcem, a już wykazywał zamiłowanie do motoryzacji i śrubokręta w dłoni. Z upodobaniem rozkręcał i na powrót składał do kupy radziecką zabawkę − samochód, którego napęd stanowiły nóżki i mięśnie małego dziecka. Ojciec często zabierał syna do warsztatu, w którym remontował swojego Fiata 125p. Mówił wtedy − patrz i ucz się. Darek Łukasiewicz dziś powtarza to swoim pracownikom.
O dziwo, jego wykształcenie nie poszło w kierunku mechaniki samochodowej. Skończył liceum medyczne, a potem zrobił licencjat z zarządzania małymi przedsiębiorstwami. W końcu przeznaczenie go dopadło, trafił do firmy ATM, gdzie − jak mówi − przeszedł szkołę życia. Solidne niemieckie lekcje, przez cztery lata. Tam nauczył się właściwie dobierać części samochodowe i wyrobił w sobie osobiste podejście do klienta, które dziś wpaja swoim pracownikom jako jedną z podstawowych wartości firmy.
Pierwszy warsztat założył 17 lat temu, na Wale Miedzeszyńskim. Liczył na klientów z Saskiej Kępy, ale szybko wyszedł poza lokalne kontakty. Renoma warsztatu pocztą pantoflową rozchodziła się po mieście. Do Łukasiewicza „leczyć się” przyjeżdżały auta z najodleglejszych rejonów stolicy. Zwłaszcza że tzw. szybkim serwisem zajmował się tylko na początku. Klienci rychło wymogli na nim powiększenie asortymentu usług − od prostej wymiany żarówki po pełny remont silnika. W natłoku przybywających do naprawy aut niewielki zakład stracił swoje możliwości obsługi. Trzeba było go rozbudować…
Konsekwencją były przenosiny. Wybór Łukasiewicza padł na Gocław, gdzie warsztat istnieje do dziś. Nie było jeszcze Promenady, ale była perspektywa rozbudowy osiedla, liczącego ponad 60 000 mieszkańców. Pan Darek wybrał z głową lokalizację – dziś jego zakład stoi między dwoma wielkimi centrami handlowymi i choć całkiem niedaleko znajduje się kilka innych warsztatów, firma nie boi się konkurencji. Ciągłe podnoszenie kwalifikacji, ale przede wszystkim szczególne podejście do klienta, dają Łukasiewiczowi spokój i poczucie własnej wartości. − Obsługa to nie beznamiętni „wymieniacze” części, to fachowcy, którzy znają się na robocie jak nikt – mówi. − Najnowsze modele samochodów nastręczają dużo większych problemów niż te wcześniejsze. Od zabudowy po specjalistyczne kody przypisane do określonego auta. To pociąga za sobą potrzebę ciągłych szkoleń, by dogonić uciekający rynek najnowszych modeli samochodów. I my kształcimy się cały czas. A przy …
Auto Serwis Łukasiewicz, ul. Fieldorfa 32a
Pełna wersja tego i pozostałych artykułów dostępna jest w papierowym wydaniu Kuriera Warszawskiego nr 4 (54)/201