W Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego przy ul. Koziej otwarto nową wystawę pod podwójnym tytułem; „Kolorowe odcienie szarości” i „Wiater w oczy”, która potrwa do 1 września. Są to faktycznie dwie wystawy prezentujące prace zarówno ze zbiorów muzealnych, jak i zasobów własnych autorów.

Słodko-gorzka satyra

Pierwsza z nich, monograficzna, w sali na dolnym poziomie muzeum, poświęcona jest twórczości Macieja Trzepałka i zawiera 63 jego prace. Ten autor rysunków
satyrycznych, ilustracji książkowych, felietonów rysunkowych i komiksów urodził się w 1963 r. w Zabrzu. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Śląskim i jako rysownik debiutował w tygodniku „Tak i Nie” w 1986 r. Publikował i publikuje w wielu czasopismach, ilustruje podręczniki szkolne i książki dla dzieci. Jego prace znajdują się w kilku krajowych muzeach i ośrodkach kultury. A także w kolekcjach zagranicznych: we Włoszech, Portugalii, Chorwacji, Szwecji, Belgii, Czechach. Turcji, Indiach, Chinach i na Słowacji.

Tytuł wystawy, jak mówi jej kuratorka Paulina Pilicka, odnosi się do paradoksu słodko-gorzkiej rzeczywistości, mającej odzwierciedlenie w kolorystyce i szarości w ekspozycji. Obok rysunków wykonanych tuszem – pisze we wstępie do katalogu dyrektorka muzeum Elżbieta Laskowska, wśród odcieni twórczości Trzepałki znajdziemy także te „wypełnione” kredką z charakterystyczną linią konturów i kreślonym cienkopisem deszczem drobnych kresek na każdym z planów. Wiele jego prac – kontynuuje – powstaje przy użyciu akwareli lub tempery… Rysunki niejednokrotnie dotykające poważnej tematyki, budzą nie tylko uśmiech, lecz także emocje przynależne reakcjom na ostrzejszą satyrę. Tak dzieje się w przypadku prac poruszających kwestie ekologii, ochrony przyrody, działalności człowieka odwołujących się do tematów ekonomicznych oraz polityki, gdzie bronią „w rękach” jego bohaterów pozostaje humor w nieco ciemniejszej, a czasem nawet czarnej barwie,

Odważnie o aktualnej polityce

Druga ekspozycja, na parterze, prac Tomasza Wiatera, stanowi prześmiewcze spojrzenie na naszą rzeczywistość, z bardzo dużą dawką antyklerykalizmu. Chociaż nie tylko. Wśród około 300 pokazanych prac, wybranych spośród 5 tysięcy, nie brak także ostrej tematyki politycznej – z wyraźnym brakiem sympatii autora do PiS i „dobrej zmiany”, historycznej (kpiny z komunizmu i antykomunizmu, żołnierzy wyklętych) oraz społecznej i obyczajowej. Artysta, rzeźbiarz i rysownik, urodził się w 1969 r. w Makowie Podhalańskim. Ukończył Liceum Plastyczne im. Antoniego Kenara w Zakopanem oraz, w 1995 r., wydział rzeźby w warszawskiej ASP w pracowni prof. Adama Myjaka.

Odbył staż artystyczny w w Ecole Nationale Supérieure des Beaux-Arts w Paryżu. Był stypendystą rządu francuskiego, polskiego MKiS oraz Fundacji im. Stefana Batorego. Laureat nagrody w dziedzinie rzeźby Akademii Francuskiej i Instytutu Francuskiego oraz wielu innych. Jako rysownik debiutował w latach 80-tych. Od roku 1992 związany jest z tygodnikiem „NIE”, a od 2011 r. prowadzi autorską stronę internetową „Wiater w oczy”. Jest autorem 3 książek. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą, zdobywając na nich liczne nagrody i wyróżnienia.

„Sztuka Wiatera – napisał Piotr Kułak w tekście kuratorskim do wystawy – jest jednym z tych rodzajów działań artystycznych, które w sposób krytyczny i odważny komentują aktualną rzeczywistość. Tematy budzące w danym momencie zainteresowanie opinii publicznej stają się doskonałym źródłem inspiracji, które twórca chętnie wykorzystuje mierząc w nie ostrzem bezkompromisowej satyry…

 

 

Aktualność tematów, prosta i zarazem czytelna forma rysunków, na którą składa się obraz ściśle powiązany z tekstem, a także subiektywna ocena zjawisk, pozwalają uznać twórczość Wiatera za specyficzny rodzaj satyryczno-rysunkowej publicystyki. Bohaterami swoich rysunków czyni głownie przedstawicieli kleru, postaci biblijne, ludzi z kręgu władzy, polityków oraz osoby dotknięte rozmaitymi nałogami.

 

Zapoznając się z pracami rysownika, trzeba mieć świadomość, że satyra, jaką się posługuje, jest dosadna i nastawiona na bezkompromisowe rozwiązania.

„Uczucia religijne” zostawcie raczej w domu

Rzeczywiście to, co zaprezentowano na wystawie nierzadko może budzić zaskoczenie. U widzów bardziej wyczulonych na sprawy światopoglądowe nawet sprzeciw. Niektóre rysunki zakryte są zresztą czarnymi tkaninami i można je oglądać dopiero podnosząc je.

To, jak sądzę, na wszelki wypadek, aby nie urazić niektórych zwiedzających. Tym, którzy są przeczuleni na temat swoich „uczuć religijnych”, radziłbym jednak zastanowić się nad oglądaniem wielu z tych prac. A decydując się na to, przynajmniej mieć świadomość, że mogą poczuć się urażeni. Nie ma jednak przymusu oglądania tej wystawy, chociaż nie trudno przewidzieć, że cieszyć się będzie ona dużym zainteresowaniem.

Wystawę, z udziałem obu autorów, otworzyła dyr. Muzeum, Elżbieta Laskowska. Przybył tłum zaproszonych. A ciekawostką w uroczystym otwarciu był udział aktora (lub statysty) przebranego za księdza, z kropidłem, którego jednak nie użył. Poza dominującymi w ekspozycji prac Tomasza Wiatera satyrycznymi rysunkami, bardzo ciekawe okazały się też jego formy rzeźbiarskie. Współgrające tematycznie z całością, tu zaprezentowane po raz pierwszy.

 

 

Tekst i zdjęcia: Cezary Rudziński