Przyznaję, pomysł na tę imprezę zdał mi się nieco ekscentryczny: w strugach ulewnego deszczu na początku styczia przedzierać się przez burą styczniową Warszawę, by małoformatowe dzieła malarstwa oglądać na gigantycznych laserowych wyświetlaczach Epsona! Sami organizatorzy jednak szczycą się ogromnym sukcesem tej wystawy m.in. w Nowym Jorku, Paryżu i Moskwie – czyli miastach, w których Vincenta można, bądź co bądź, sobie obejrzeć na żywo. A forma obcowania ze sztuką jest tu zaiste niecodzienna.
„By odnieść sukces trzeba odrobinę próżności” – pisał Van Gogh w liście do brata Theo. Ewidentnie coś jest na rzeczy, co organizatorzy dobrze rozumieją, a artysta zaakceptować nie chciał, bo próżność zdawała mu się cechą „cokolwiek śmieszną”. Toteż zgodnie z własną  samosprawdzającą się przepowiednią pozostał na marginesie komercyjnego powodzenia: za życia sprzedał tylko jeden obraz – za kwotę 400 franków stanowiących równowartość dzisiejszych 1200 amerykańskich dolarów. A teraz ludzie adekwatnie do proroctwa próżni kupują go za kwoty, które wypowiedzieć trudno, a co dopiero ogarnąć.

Na multisensorycznej wystawie statyczne obrazy ożywają, płatki kwiatów sypią się, skrzydła wiatraków poruszają. Panuje atmosfera swobody – można sobie połazić lub w skupieniu posiedzieć na pufach i poleżeć na materacach, pozwolić osaczyć się kolorowym szczegółom w nadnatralnym zbliżeniu, wsłuchując się w nastrojowe klasyki niekoniecznie z epoki Van Gogha i doskonale dobrane urywki jego korespondencji do brata odczytywanej głębokiem i ciepłym, pięknie modulowanym głosem Roberta Gulaczyka (aktor w rolę Van Gogha wcielił się już w nominowanym do Oscara animowanym filmie „Twój Vincent”). Fenomenalne cytaty trafiają zresztą w punkt, wręcz wymuszając ponowną lekturę „Listów do Theo”. Geniusz miał trafne i ciekawe przemyślenia, choć w jego głowie z pewnością zamieszkać byście z pewnością nie chcieli. Piękny, straszny umysł. Zdawałoby się trzeźwy, a tak pokręcony jak zawijaski z gęsto nakładanej farby na jego płótnach.

Zaawansowana technika pozwala dostrzec niuanse obrazów holenderskiego geniusza, które w percepcji oryginału mogą nam chyżo umykać. Wystawa trwa krótko, zatem nie warto się ociągać, okazja nie trwa wiecznie. A jeśli nie macie nic przeciwko kopiom i czytelnym inspiracjom, namiastkę wielkiej sztuki można też na EXPO kupić.

UWAGA: Obsługa przy wejściu sprawdza paszporty covidowe, jeśli dysponujecie pamięcią Słonia Trąbalskiego, lepiej ściągnąć certyfikat na telefon lub zawczasu włożyć wydruk do torebki.

VAN GOGH Multi-Sensory Exhibition

Salon EXPO XXI, ul. Ignacego Prądzyńskiego 12/14, Warszawa

Wystawa czynna od 05.01 do 14.01.2022 r.