Dzień ogłoszenia powołań do reprezentacji to dodatkowy smaczek dla każdego kibica biało-czerwonych. Wiadomo, że koniec końców najważniejsza będzie jedenastka, która od pierwszych minut wybiegnie na murawę w najbliższych spotkaniach. Mimo to pozostałe wybory selekcjonera także budzą dyskusje i kontrowersje.

W poniedziałek potwierdzono listę zawodników powołanych do kadry reprezentacji Polski na najbliższe mecze eliminacji EURO 2020 ze Słowenią i Austrią. Największe oburzenie budzi głównie jedno nazwisko – Reca.

Zawodnik nie ma szans na regularną grę w Atalancie. Wiadomo było o tym już w poprzednim sezonie. Szuka zatem nowego klubu i prawdopodobnie trafi do SPAL (według najnowszych informacji Przeglądu Sportowego). Zastanawiające jest jedno – nawet skoro jest opcją numer dwa lub nawet trzy na lewą obronę, to czy musi zabierać komuś innemu miejsce w kadrze? Jasne, reprezentacja ma odwieczny problem z wyborem na tej pozycji. Lecz Jerzy Brzęczek potrafił pokazać, że gdy ktoś nie gra w klubie to daje mu czerwone światło. A nawet jak gra, ale poniżej oczekiwań to nie ma pewnego miejsca w reprezentacji.

Przykład? Przemysław Frankowski. Regularnie występuje w Major League Soccer i choć mógłby lepsze statystyki wykręcać w Chicago Fire, to jest w formie meczowej. A jednak jemu Brzęczek powiedział, że póki nie będzie pokazywał więcej to musi pogodzić się z brakiem powołań.

To trochę paradoks biorąc pod uwagę z kolei powołanie dla Jakuba Błaszczykowskiego, który dopiero co wrócił do zdrowia i występów od pierwszych minut w Wiśle Kraków.

To co można pochwalić, to obecność w reprezentacji Karola Bielika czy Roberta Gumnego. Wątpliwe jest czy znajdą się w podstawowych jedenastkach na najbliższe mecze ale nawet jak zagrają tylko kilka minut, to dla nich to będzie cenne doświadczenie. A przecież reprezentacja potrzebuje świeżej krwi. Coraz bliżej jesteśmy wymiany pokoleniowej i konieczne jest stopniowe wprowadzanie nowych nazwisk.

Raczej nie ma co spodziewać się niespodzianek w wyborze podstawowych jedenastek na Słowenię i Austrię. Brzęczek pewnie postawi na dotychczasowy trzon zespołu. Warto jednak zadać dwa pytania: kto zagra na lewej obronie? Czy Maciej Rybus czy jednak Bartosz Bereszyński? No i na ilu napastników Brzęczek zdecyduje się? Wydaje się, że z takimi rywalami można spróbować zagrać z dwoma zawodnikami w ataku. Szczególnie przy takiej formie Roberta Lewandowskiego, by go odciążyć od obowiązków i mógł skupić się na strzelaniu.

Mecze już 6 w Lublanie i 9 września w Warszawie.

Kamil Gieroba