Wielu z nas wyrazić może zdziwienie – a cóż to ,,chłopski twórca” ma wspólnego ze stolicą? Przecież za sprawą ,,Ziemi Obiecanej” więcej łączy go z Łodzią niż Warszawą – dodadzą inni. Pozornie zgoda, ale czy na pewno?

Krawczyk Rejment

Pierwszy noblista niepodległej Polski pochodził z wielodzietnej rodziny. Ojciec jego Józef Rejment, podobnie jak i jego czterej bracia, był organistą. Matka, Antonina z Kupczyńskich, kurierka w Powstaniu Styczniowym, obdarzyła męża siedmioma córkami i dwoma synami, rodząc średnio co dwa lata, co nie było w końcu ówcześnie niczym dziwnym. Jednakże prawa ekonomii zadecydowały, iż z braku innych możliwości ojciec oddał 13-letniego Stacha (w tym czasie Stanisława Władysława Rejmenta) do warszawskiego właśnie terminu krawieckiego. Mało kto pamięta, że ów zakład krawiecki był własnością Konstantego Jakimowicza, męża najbliższej sercu Reymontowemu, najstarszej siostry Katarzyny. Terminował więc u swojego szwagra, którego pasją była literatura i teatr, i którymi to niewątpliwie ,,na śmierć” zaraził młodego Stanisława właśnie w Syrenim Grodzie. Egzamin czeladniczy zdał co prawda ,,okazując frak bardzo dobrze uszyty”, lecz zaszywał się w warszawskiej katedrze Św. Jana, gdzie całymi dniami szlifował swój jeszcze niedoskonały kunszt m.in. żaląc się: ,,Oni by mnie krawczykiem może nazwać chcieli, Mnie, czy ci ludzie nie zidiocieli?”. I rzeczywiście owładnięty pasją wkrótce rozpoczął życiową walkę o spełnienie realizacji swych pisarskich marzeń, imając się wielu zajęć: kupczyka, aktora trup wędrownych, pracownika kolei, niedoszłego zakonnika, a nawet pracując jako… natchnione medium podczas seansów spirytystycznych!

W drodze do Nobla

Przesuńmy jednak wskazówki zegara historii i odszukajmy przyszłego Noblistę podpisującego się pod opublikowaną w 1892 r. nowelką ,,Wigilia Bożego Narodzenia”, po raz pierwszy jako Władysław Stanisław Reymont. W grudniu następnego roku przeniósł się do Warszawy i od tego momentu zajmował się wyłącznie twórczością literacką.

W początkowym okresie miał kłopoty z wydawaniem swych nowel. Dopiero reportaż ,,Pielgrzymka z Jasnej Góry”, napisany w 1894 r. podczas pielgrzymki odbytej w setną rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej, a opublikowany w ,,Tygodniku Ilustrowanym”, otworzył przed nim drogę kariery. Dużo podróżował. W 1895 r. wyjechał do Włoch. Gościł  też w Berlinie, Brukseli, Londynie i dłuższy czas w Paryżu. Jan Lorentowicz, współlokator Reymonta z Paryża wspominał, jak dozorczyni domu, gdzie wynajmowali ubogi pokoik, miała tajemniczo wyszeptać: ,,Ja wiem dobrze, że panowie są przecież przebrani książęta. Pan Saint – Reymont (tak odczytywała skrót imienia ,,St.”) to na pewno markiz!” (sic) W 1886 r. przyszły Noblista przebywał w Łodzi, gdzie zbierał materiały do ,,Ziemi obiecanej”. W tym samym roku ukazała się drukiem powieść ,,Komediantka”, w której wykorzystał doświadczenie nabyte w pracy aktorskiej, a  w 1887 r. dopisał część drugą ,,Fermenty”. W 1889 r. przyszły noblista wydał jedną ze swych najwybitniejszych powieści ,,Ziemia obiecana”, która doczekała się trzech adaptacji filmowych (1927, 1974, 1978 – serial telewizyjny).

W 1900 roku ulega Reymont poważnemu wypadkowi kolejowemu, w wyniku czego uzyskuje odszkodowanie zapewniające mu stabilność finansową na przyszłość. W 1902 r. wstąpił ze swą ukochaną Aurelią Szacnajder  na ślubny kobierzec, jak się okazało dozgonnie. Jeszcze przed śmiercią wspominał rozbrajająco w pamiętnikach: ,,Aurelia dziś mi powiedziała: cham nawet gdy otrzyma nagrodę Nobla, chamem pozostanie”. W latach 1902-1909 publikuje w czterech kolejnych tomach (mających w tytule porę roku, począwszy od ,,jesieni”) swe największe dzieło – ,,Chłopi”, za które w 1917 r. otrzymał nagrodę PAU, zaś 1924 r. Nagrodę Nobla. Powieść doczekała się też trzech adaptacji filmowych (1922, 1972 – serial telewizyjny, 1973).

Był pisarzem poruszającym w swej twórczości różnorodną tematyką. Jest autorem cyklu związanego z rewolucją 1905 r. (,,Z konstytucyjnych dni”, ,,Czekam”, ,,Na krawędzi”, ,,Zabiłem”), w którym obok aprobaty walki o niepodległość wyrażającej się ,,czwartym powstaniem polskim” wyrażał obawy przed rewolucją i jej społecznymi konsekwencjami. W 1906 r. napisał ,,Sąd” uważany za swoiste uzupełnienie ,,Chłopów”. Z kolei w opowiadaniu ,,Ave Patria” (1907) po raz kolejny przeciwstawił postawie rewolucyjnej apologię walki o niepodległość. W opowiadaniach ,,Matka” i ,,Z ziemi chełmińskiej” (1907) odnosił się do walki unitów o wiarę i świadomość narodową. W 1911 r. ukazuje się jego powieść grozy ,,Wampir”, zaś w latach 1913-17 pisał historyczną trylogię ,,Rok 1794”. Był autorem wierszy odtwarzających życie codzienne w krawieckim warsztacie, pisywał opowiadania odnoszące się do ,,chłopskiego bytowania”. Ostatnią jego powieścią był zakazany w czasach PRL-u ,,Bunt” (1924 r.) będący połączeniem baśni i antyutopii odnoszącej się do terroru rozpętanego przez  rewolucję październikową.

Po wybuchu I wojny światowej znów odnajdujemy go w Warszawie gdzie nie unikał też pracy społecznej m.in. działając w komitetach obywatelskich, a także będąc prezesem Komitetu Warszawskiej Kasy Przezorności i Pomocy dla Literatów i Dziennikarzy (poprzedniczki Związku Pisarzy i Dziennikarzy) oraz współautorem pierwszej polskiej spółdzielni kinematograficznej. Był też działaczem PSL ,,Piast” i w takiej roli wystąpił po raz ostatni publicznie w dniu 15 sierpnia 1925 r. na ludowej uroczystości w Wierzchosławicach. Jeden z uczestników uroczystości, sekretarz Witosa, Henryk Dzendzel pisał: ,,Takiego hołdu, jaki złożyła wieś Reymontowi nie miał nikt dotąd w Polsce”. I jemu też zawdzięczamy utrwalenie słów Reymonta tam wypowiedzianych ,,Jeśli praca moja przyniosła Polsce pożytek, to spełniłem tylko mój obowiązek wobec Ojczyzny. Obdarzyliście mnie po królewsku”. Zmarł 5 grudnia tego samego roku. Cztery dni później pochowany został w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Tam nad grobem żegnał go Kornel Makuszyński:
,,Teraz jest tam cisza, wielka i dzwoniąca. Czasem tylko wspomnienie zaszeleści i cichutko załka. I tylko drzewa w ogrodzie, wyniosłe i wspaniałe, patrząc w noc wigilijną w niedoświetlone okna, szumiały niespokojnie i pełne trwogi.

− Gdzie gospodarz? Gdzie jest nasz gospodarz?

Serce Reymonta, którym ,,sam kochać potrzebował ludzi” wmurowane zostało w filarze kościoła pw. Św. Krzyża. Tak oto Stolica uhonorowała przed laty pierwszego Noblistę Niepodległej.

Franck Louis Schoell zachwycając się ,,Chłopami” pisał: ,,W moim entuzjazmie miałem tylko jedno pragnienie: dać poznać moim rodakom (Francuzom) to olśniewające arcydzieło”. I dał. Polszczyznę nazywał ,,językiem czarodziejskim”, słuchał jej − ,,jak muzyki”. Z kolei współczesny autorytet literacki Europy – Romain Rolland pisał: ,,Szczęśliwy, kto, jak Pan nie jest wyrobnikiem książek – ale ziemią, swoją ziemią w całym cyklu czterech pór roku! (…) Raduję się, że Polska Pana posiada”. Zaś znany krytyk Zenon Przesmycki tytułował Mistrza: ,,Drogi królu, drogi świecie, Rey-mondo”.

Krzysztof Bąkała

Wiadomości i informacje z Warszawy http://kurier-warszawski.pl