Obecnie zmiany technologiczne i konstrukcyjne współczesnych autobusów miejskich następują tak szybko, że tekst o ich przyszłości pisany dzisiaj, opublikowany jutro być może będzie już nieaktualny,
gdyż będzie opisywał historię, a nie czas przyszły. Mimo to spróbujmy spojrzeć w bliższe lub dalsze jutro.



Dzisiejsza fascynacja energią elektryczną, elektromobilnością przypomina wczesną dziewiętnastowieczną egzaltację wszystkim, co napędzane było parą. Jednak pod koniec XIX wieku ustąpiła ona miejsca zachwytowi nad elektrycznością. Podobnie może być i teraz, gdyż wszystko wskazuje na to, że pierwsza połowa XXI wieku będzie należeć do energii kinetycznej, mechanicznej, a dominującym napędem przyszłych autobusów będą łączone ze sobą w jedną całość hydrauliczne, gazowe, mechaniczne i elektryczne silniki tworzące hybrydę, gdzie jednym z podstawowych elementów silnika będzie wirujące koło zamachowe nazywane mechanizmem „żyro”, z francuskiego „gyro”, lub żyroskopem dostarczające zarówno energii kinetycznej, mechanicznej, jak i elektrycznej.
Tradycyjne silniki spalinowe i elektryczne dające energię mechaniczną napędzającą autobus odejdą do lamusa, ustępując pola silnikom hydraulicznym, gazowym czy pneumatycznym.
Do lamusa odejdą również dzisiejsze akumulatory chemiczne, a ich miejsce zajmą baterie hydrauliczne, hydrauliczno-pneumatyczne, gazowe i tzw. superkondensatory, które w przeciwieństwie do tradycyjnych, obecnie używanych akumulatorów chemicznych będzie można nie tylko doładowywać nawet do miliona razy, ale również w o wiele krótszym czasie niż dzisiaj.
Dla zobrazowania istotnej różnicy pomiędzy jednymi a drugimi trzeba dodać, że dzisiejsze akumulatory w najlepszym przypadku można doładowywać do 40 tys. razy, czego prawie ¼ z doładowań musi trwać od 2 do 6 godzin. Tymczasem akumulator hydrauliczno-pneumatyczny doładowuje się od 30 do 60 sekund. Podobne parametry czasu doładowania ma superkondensator.
W przeciwieństwie do tradycyjnych akumulatorów chemicznych, obie baterie po tzw. okresie używalności, który może wynosić 30 a nawet i więcej lat, mogą ulec w 100 procentach recyklingowi i być przetworzone na coś innego, lub można je niewielkim kosztem regenerować i używać przez kolejne 20 lat. Akumulatory chemiczne po okresie eksploatacji ok. 10 lat tracą swą moc i właściwie powinny być utylizowane, choć trwają badania, aby okres ich przydatności wydłużyć. Największym …

Pełna wersja tego i pozostałych artykułów dostępna jest w papierowym wydaniu Kuriera Warszawskiego nr 1 (58)/2018.

Wiadomości i informacje z Warszawy http://kurier-warszawski.pl