Ciągle jeszcze budzi wiele kontrowersji sprawa Rodzinnych Ogrodów Działkowych w Warszawie. Na terenie stolicy jest aż 151 ogrodów, z 25 tysiącami działek. Na pewno wchodzą one w skład – tak bardzo potrzebnych i niezbędnych – terenów zielonych miasta. I ciągle, niestety, z różnych stron pojawiają się zakusy, by je zlikwidować. Chcą tego potomkowie spadkobierców, którzy niegdyś byli właścicielami terenów, na których są obecnie ogrody. Chcą tego zachłanni deweloperzy dążący do zabudowy każdego skrawka wolnej przestrzeni w naszej aglomeracji. I, nie ukrywajmy, są to bardzo mocne grupy wpływu.
Miasto kierowane przez Rafała Trzaskowskiego ma z tym wszystkim nie lada problem. W stołecznym ratuszu, w piątek 22 lutego, odbyło się spotkanie przedstawicieli ROD reprezentowanych m.in przez prezesa Okręgu Mazowieckiego Krzysztofa Podlewskiego z wiceprezydentem miasta Michałem Olszewskim, w czasie którego poruszono problemy „działkowe”. Prezydent Olszewki zapewnił działkowiczów, że władze miasta są przychylne wobec, jak to czasem nieco prześmiewczo się określa, użytkowników Rodos (czyli „rodzinnych ogródków działkowych otoczonych siatką”). Nie ma planów ich likwidacji. Mimo, że sytuacja prawna jest bardzo skomplikowana ze względu m.in. na brak ustawy reprywatyzacyjnej i pojawiające się mniej lub bardziej uzasadnione roszczenia do gruntów. Już dziś istnieją ogrody, których znaczny procent został sprywatyzowany, m.in. działki na Paluchu, czy przy Al. Waszyngtona.
Niemniej, jak zapewnił prezydent Olszewski, miastu zależy na zachowaniu funkcji ogrodów działkowych, ze względów społecznych, a przede wszystkim ekologicznych.
Zgodnie z sugestią przedstawicieli działkowców w ratuszu wkrótce powstanie odrębna komisja, która zajmie się bolączkami użytkowników działek.
Jan Kucel