Nasz znajomy z facebooka, pan Jan Engelgard zamieścił taki oto wpis z okazji zdobycia PASTy 20 sierpnia 1944 roku:

„Na uroczystości pod budynkiem PASTY zwróciła moją uwagę ta dziewczyna z grupy rekonstrukcyjnej baonu „Pięść” – chyba tak naprawdę wyglądały tamte z roku 1944”.

I do tego dołączona była fotografia:

Członkowie grupy rekonstrukcyjnej z baonu "Pięść" w czasie warty honorowej pod budynkiem PASTy
Ach, jakie to takie typowe dla nas… Scenka rodzajowa z typu „… jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie…”

Jednakże… mnie, patrząc na tę skądinąd ładną fotografię ładnej dziewczyny, przypomniała się taka oto scena.
Lato, piękna pogoda. Jesteśmy na dziennikarskim wyjeździe. Jest miło, przyjemnie, słoneczko grzeje i… Jak zawsze w takich sytuacjach opowieści. Różne. Akurat był sierpień, to i rozmowy o Powstaniu. Wtedy jeden z naszych kolegów zaprezentował nam swoją bardzo osobistą historię. Oto ona:

Historia z Powstania

Miałem w rodzinie wujka. Bohatera Powstania. Wszyscy o tym wiedzieliśmy, że walczył, że był szaleńczo odważny… Ale on jakoś tak, nie chciał nigdy o tym rozmawiać. I pamiętam, raz namówiłem go na wspomnienia. I opowiedział:
Był sierpień, piękne lato, słoneczko na niebie i my – Powstańcy. Na Złotej. Opodal kina Palladium. Jest wesoło, dowcipy, anegdotki, przyśpiewki. I ONE – nasze sanitariuszki, łączniczki – cudne dziewczyny w mundurach powstańczych z biało-czerwonymi opaskami na ramionach. Mnie przypadła do gustu jedna z nich. Była wyjątkowo piękna. Byłem wpatrzony w nią, ona chichocze, jest wesoło… Pełna sielanka. I nagle rozległ się złowrogi świst. To „zagrała” niemiecka tzw. szafa grająca. Po chwili huk, dym, pył, kurz… I krzyki rannych ludzi. Kiedy dym opadł moim oczom ukazał się taki oto obrazek; zwęglone truchło bez włosów i twarzy usiłujące jeszcze ruszać spalonym kończynami. To jeszcze przed chwilą była ta cudna dziewczyna… – zakończył wujek.

I do końca swego życia, nigdy już więcej nie wspomniał o Powstaniu…

Paweł Ludwicki