Androny wygłaszane w reżimowej telewizji nie są żadną sensacją, czasami jednak trudno kwitować je wzruszeniem ramion. Zwłaszcza gdy w rozmowie dwóch funkcjonariuszy partii rządzącej – jednego na etacie wice-rzecznika, a drugiego podobno dziennikarza – pod lada jakim pretekstem wywołany zostaje temat zburzenia Pałacu Kultury i Nauki. Jak to w tym „medium” bywa okraszony tendencyjnym
kłamstwem.

„Pałac Kultury i Nauki im. Stalina” – tak go nazwano, mimo że to miano stracił w 1958 roku, czyli po 3 latach istnienia. No chyba, że ci panowie jeszcze się o tym nie dowiedzieli, ale głupota, jak nieznajomość prawa, nie jest usprawiedliwieniem.

Warszawscy talibowie co i raz podnoszą odrastające jak u hydry łby barbarzyńskich pomysłów . Marzy im się, by dorównać tym z Afganistanu, którzy z błogosławieństwem swoich władz unicestwili dynamitem „nieprawomyślne” posągi Buddy, albo tych z Syrii, którzy w ciągu jednej nocy zmietli z powierzchni ziemi równie „nieprawomyślną” starożytną Palmyrę. Naszym zaś co i raz roi się by rozpieprzyć zabytkowy Pałac Kultury i Nauki w drobny mak. Bo tak samo jest nieprawomyślny dla nich, jak dla talibów tamte historyczne artefakty.

Nie obchodzą ich wartości użyteczne Pałacu. Jego walory architektoniczne – doskonała architektura wzorowana na tej amerykańskiej – też mają za nic. Bo najważniejsze dla nich jest nieprawe ich zdaniem pochodzenie tego zabytku.

A czy pamiętają talibowie, że (krótko bo krótko) Katowice także nosiły miano Stalinogrodu? Też rozpieprzyć?

A czy przeszkadzają im inne „ruskie” obiekty dominujące nasze miasto? Nie! I tak w ruskiej Cytadeli wzniesionej przez cara po to, by trzymać buntownicze miasto w szachu, urządza się Muzeum Wojska Polskiego, obok już istniejących Muzeum Katyńskiego i X Pawilonu.

A czy rząd wyłoniony przez partię, której ów pan jest prawie-rzecznikiem, nie urzęduje w dawnych koszarach im. Suworowa? Owszem, tak!

A czy nie jest schozofreniczną paranoją naszych nadwiślańskich talibów to, że za wszelką cenę chcą odbudować kamienice Skwarcowa – ulubionego agenta gnębiciela Warszawy Paskiewicza, na którego rozkaz zrównano z ziemią prawdziwy pałac Saski, arcydzieło Poppelmanna?

To wszystko jest git. Tylko ten Pałac im wadzi. Skądinąd to chore, prawda?

Paweł Ludwicki, Agnieszka Skórska-Jarmusz