Nie można stawiać znaku równości między street artem a zwykłymi bazgrołami, zwłaszcza jeśli owe bazgroły mają rasistowski czy nazistowski wydźwięk – zwraca uwagę Fundacja Jeden Muranów. Społecznicy mają dość i postanowili stanowczo się tym ostatnim przeciwstawić. Pierwszy w tym roku happening Malarzy Podwórkowych odbędzie się w najbliższą sobotę, 15 kwietnia, symbolicznie: w samo południe przy ul. Miłej. Każdy może chwycić za pędzel i pomóc w zamalowywaniu swastyk i pseudo-graffiti.

Najpierw pod warstwą farby zniknie hakekreutz przy Miłej 22. Zadbają o to członkowie partnerstwa Przepis na Muranów i malarze podwórkowi. Możesz zostać jednym z nich – wystarczy nałożyć strój, którego nie szkoda pobrudzić farbą, którą dostarczą organizatorzy happeningu. Potem swoistą renowację przejdzie ogrodzenie przedszkola przy Smoczej 22. A potem to już „hulaj dusza”, bierzcie sprawy w swoje ręce i unicestwiajcie litery nienawiści tam, gdzie je widzicie.

Jak to się zaczęło?

Pięć lat temu, w 2018 r., na murach Muranowa zaczęły pojawiać się celtyckie krzyże z symbolicznymi faszystowskimi cyferkami „14” i „88” (od ósmej litery alfabetu: H, która podwójnie oznacza hitlerowskie pozdrowienie). Pod farbą zniknęły też hasła „White Power” i „Dobry sąsiad jest rasistą”. Niestety, obrzydliwe bazgroły znikają na chwilę, a na ich miejscu pojawiają się kolejne nienawistne paskudztwa. Coś na kształt greckiej hydry – utniesz jedną głowę, wyrastają trzy kolejne. Lokalni aktywiści doszli do wniosku, że trzeba działać dalej. I rozprzestrzeniać ideę. Tak powstali „Malarze Podwórkowi”. Pod hasłem „stop bazgrołom” organizują happening, które przeciwstawiają się dewastowaniu przestrzeni publicznej. Zostali dostrzeżeni i docenieni nagrodą S3KTOR oraz renomą najlepszej warszawskiej inicjatywy organizacji pozarządowych w 2019 roku w kategorii aktywizującej.

Do swoich akcji wciągają muranowskich uczniów, a także zarażają inicjatywą inne dzielnice. Pod wspólną nazwą i logiem rozwija ją Stowarzyszenie Dla Pragi, działając na rzecz estetyki praskich ulic i kamienic. – Razem z nimi napisaliśmy też petycję do Prezydenta Trzaskowskiego, aby zachęcić Warszawę do stworzenia polityki miejskiej w zakresie walki z pseudo-graffiti. Chcemy, aby problem bazgrołów i przeciwdziałania dewastacji miasta był rozwiązywany systemowo – mówi Marek Ślusarz, prezes Fundacji Jeden Muranów zrzeszonej w lokalnym partnerstwie „Przepis na Muranów”.

Czy organizatorzy akcji nie lubią murali? Ależ skąd!

Na Muranowie w ramach akcji powstały dwa murale, które nawiązują do lokalnej historii. Inspiracją do ich powstania były archiwalne zdjęcia. Na muralach znajdują się przetworzone kadry z autentycznych zdjęć wykonanych na pobliskim osiedlu w czasach przed- i powojennych. Przedstawiają przede wszystkim dzieci, stąd ich serię aktywiści nazwali mianem „Dzieci Muranowa”. Pierwszy pojawił się na ścianie apteki przy ul. Miłej 33 i przedstawia grupę dzieci z podwórka na Nowolipiu z 1984 r. Na drugim, znajdującym się przy al. Solidarności ukazane są dzieci podczas zabawy, biegające i jeżdżące na rowerze wokół seniorki. Jest też nawiązanie do pokolenia przedwojennego, mieszkającego w dawnej Dzielnicy Północnej – to zielone postaci stapiające się z otaczającą roślinnością. Oba murale zostały wykonane w sposób włączający mieszkańców – najpierw spotykali się oni na warsztatach, podczas których wycinali szablony postaci, potem razem przygotowywali fragmenty ścian pod wykonanie murali, a na końcu wspólnie z artystą uczestniczyli w jego malowaniu.

Kultura street artu to kawałek naprawdę niezłej sztuki oddającej ducha naszej epoki. Warunek jest jeden: musi podnosić, a nie niszczyć walor estetyczny (tudzież etyczny) otoczenia.

– Nie jesteśmy przeciwko graffiti w ogóle, trzeba to głośno powiedzieć. Graffiti czy też szerzej pojęty street-art to element kultury miejskiej, obecny zresztą na całym świecie. Często buduje on w pozytywny sposób wizerunek miasta i jest wyróżnikiem mieszkających w nim, lokalnych twórców. Z tego znany jest Banksy, brytyjska, ale i światowa legenda sztuki ulicznej. Niezwykle interesujące przykłady tego typu działań mamy również w Warszawie, w tym na samym Muranowie. Od twórczości Darka Paczkowskiego i Fundacji KLAMRA, przez murale „Dzieci Muranowa” z inicjatywy Partnerstwa Przepis na Muranów po powstałe ostatnio prace jednego z artystów młodego pokolenia. Jako mieszkańcy, nie możemy się jednak zgodzić się na niszczenie wszystkiego dookoła wątpliwej jakości artystycznej bazgrołami, często wulgarnymi lub niosącymi przekaz nienawiści. Między piękną ideą graffiti, które jest sztuką, a tzw. pseudo-graffiti, które nie szanuje wysiłku społeczeństwa na rzecz estetyki miasta maluje się gruba, nieprzekraczalna kreska – tłumaczy Hubert Malczewski, mieszkaniec Muranowa, członek Partnerstwa Przepis na Muranów.

Dołącz do akcji

Gorąco zachęcamy, by dołączyć do akcji. Sami najczęściej spacerujemy po Śródmieściu, również nie wolnym od niszczycielskiej działalności wandali z farbą w sprayu. Szczególnie diabli wziąć mogą w okolicach placu Konstytucji, zasmarowanego do wysokości 3 metrów wątpliwej jakości produkcją nudzącej się młodzieży.

Są podobno preparaty, służące do pokrywania elewacji, które skutecznie uniemożliwiają działalność pseudo-grafficiarzy. Warto zainteresować tym miasto. W końcu na renowację zabytkowych elewacji wydaje z budżetu stolicy niemały pieniądz.