W wielu ogólnie dostępnych opracowaniach na temat warszawskiego lotniska na Okęciu mówi się najczęściej, że jego budowę rozpoczęto
w 1926 roku. Jednak tak naprawdę historia lotniska zaczyna się
kilka lat wcześniej, w kancelarii notarialnej Kazimierza Bara
w Białej Podlaskiej 11 maja 1921 roku.



Wówczas to podpisano akt założycielski lotniczego konsorcjum – Spółki Akcyjnej Francusko-Polskich Zakładów Samochodowych i Lotniczych (w skrócie: „Francopol”), które miało w ciągu 10 lat skonstruować dla polskiej armii 2 650 samolotów i 5 300 silników lotniczych. Pierwsze 300 samolotów (obserwacyjno-bombowe Breguet XIV1 i myśliwskie Blériot-SPAD-Herbemont S-20) miało być dostarczone w 1923 roku.

W 1921 roku Polska miała… 146 pilotów. Jednakże był to niewielki problem w porównaniu z tym, że nie było odpowiednich lotnisk, a na nich najprostszych hangarów, zaplecza technicznego i wreszcie mechaników samolotowych z doświadczeniem, których było… 80 (słownie: osiemdziesięciu).
Czy Polska w tamtym czasie potrzebowała tak dużej ilości samolotów i czy było ją stać na tak poważne zakupy? Do dzisiaj trwają spory historyków próbujących dać odpowiedź na powyższe pytanie.
Niewątpliwie przyczynkiem do zawiązania konsorcjum „Francopol” była ogromna pożyczka udzielona przez Francję w 1921 roku, na sumę 400 mln franków, z czego 63 mln franków na zakupy lotnicze francuskich samolotów czy licencji na produkcję. Pożyczka była dodatkowo obwarowana warunkiem, że wszelkie zakupy mają odbywać się przy francuskim doradztwie technicznym i finansowym. Zatem należało stworzyć odpowiednią organizację, która mogłaby uszczknąć co nieco z tak dużego tortu.
Akt założycielski „Francopolu” ze strony francuskiej podpisali: inż. Raymond Saulnier i były dyrektor techniczny zakładów lotniczych „Farmana” Władysław Srzednicki, za którymi podobno miały stać kapitały największych francuskich fabryk lotniczych jak: Blériot, Bre-
guet i Morane-Saulnier. Założycielami ze strony polskiej byli wpływowi arystokraci pod przewodnictwem księcia Janusza Radziwiłła, który w późniejszym czasie zaprosił do zarządu m. in. księcia Czertwertyńskiego, Lubomirskiego, hrabiów Grocholskiego, Branickiego i in.
Koneksje mające ułatwić podpisanie pierwszych zamówień w Ministerstwie Spraw Wojskowych gwarantował były oficer austro-węgierskiego wywiadu wojskowego dokooptowany do zarządu „Francopolu” − płk Włodzimierz Zagórski. …

 

Pełna wersja tego i pozostałych artykułów dostępna jest w papierowym wydaniu Kuriera Warszawskiego nr 3(60)/2018.

Wiadomości i informacje z Warszawy http://kurier-warszawski.pl