Jesienna chandra to stan, który wszyscy dobrze znamy. Co zrobić, by ta pora roku nie kojarzyła się z depresją i marazmem? „Każdego roku, gdy kończy się lato, mam wrażenie, że skończyło się to co dobre. Że z tygodnia na tydzień będzie coraz smutniej, chłodniej, w ogóle nieciekawie… Wpadam w niezbyt dobry nastrój, na nic nie mam ochoty. Jak to zmienić?” – pyta Dorota, a wiele osób zmaga się z podobnym dylematem.

 

Na pytania Czytelników odpowiada dr n. med. Sławomir Wolniak, specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Wolmed w Dubiu k. Bełchatowa:

– Bardzo wiele osób właśnie jesienią popada w melancholijny nastrój, nazywany jest przez nich depresją. Nie ma on jednak nic wspólnego z tą chorobą w rozumieniu klinicznym. Depresja jest poważną dolegliwością, która wymaga leczenia pod kierunkiem psychiatry. Natomiast stan pojawiający się jesienią jest pewnego rodzaju zmęczeniem.

Dni są coraz krótsze, jesienią oraz zimą mamy też ograniczony dostęp do promieni słonecznych i mniej chęci chociażby na fizyczny wysiłek. A właśnie od niego uzależnione jest nasze samopoczucie i kumulacja energii do działania. Wszystko sprowadza się do zwiększonej produkcji endorfin, zwanych hormonami szczęścia, a które wytwarza przysadka mózgowa. Jednym z lepszych sposobów na ich pozyskanie jest wysiłek fizyczny. Ruch świetnie wpływa na nasze samopoczucie samoocenę, dobry nastrój, a także pozytywne postrzeganie świata. Dodatkowo, osoby ćwiczące systematycznie, codziennie przez około 30 minut (zwłaszcza na świeżym powietrzu) są mniej narażone na depresję. Badania dowodzą, że nawet nieduży, ale regularny wysiłek fizyczny wykazuje działanie przeciwlękowe i antydepresyjne.

Ruch to znakomite lekarstwo na jesienną chandrę

Wiedza to jedno, ale motywacja do zmobilizowania się, by ćwiczyć także jesienią, to druga sprawa. Latem czy wiosną jest łatwiej, bo sprzyja temu ładna pogoda. Naładowani energią po pływaniu czy bieganiu w lesie mamy bardzo dobre skojarzenia związane z wysiłkiem fizycznym. Jesienią, gdy jest znacznie chłodniej, a dni są coraz krótsze i deszczowe, aktywność fizyczną odkładamy z dnia na dzień. A przecież wszystko zależy od nas samych, naszych chęci, zaangażowania i mocnego postanowienia.

Pamiętajmy, że odkrywanie uroków jesieni może być ogromną przyjemnością. Szczególnie podczas wycieczek rowerowych, pieszych, porannego biegania, czy regularnych spacerów z psem. Jeśli tylko pogoda na to pozwoli, powinniśmy udać się w plener – do parku albo lasu. Dobroczynny wpływ świeżego powietrza oraz zwiększona ilość endorfin odwdzięczą się nam znacznie lepszym samopoczuciem, energią do działania i miłymi skojarzeniami związanymi z tą piękną – jak by nie było – porą roku. Do tego dochodzi świadomość, że robimy coś dobrego dla własnego zdrowia.

A zatem do dzieła. Przegońmy chandrę – na zdrowie!