Po raz drugi obchodzony Dzień Polskiej Borówki na targu śniadaniowym
na warszawskim Żoliborzu stał się ważnym świętem dla konsumentów i sadowników, świętem wszystkich, którzy starają się zdrowo odżywiać, a na dodatek cieszyć się prawdziwym sukcesem Polaków. Sukces zaś jest niewątpliwy, bowiem borówka, polska borówka, stała się dobrem narodowym, którym obdzielamy konsumentów w 25 krajach na 4 kontynentach.

Amerykańskie pochodzenie trochę wyblakło, albowiem polscy plantatorzy zajęli się jej uprawą towarową 40 lat temu. A zajęli się tak dobrze, że w jej produkcji zajmujemy drugie, po Hiszpanii, miejsce w Europie i siódme na świecie.
Doskonałym znawcą tej tematyki jest prezes Marek Marzec – szef aktywnie rozwijającej eksport firmy „Ewa Bis” – wspierającej Stowarzyszenie „Polska Ekologia”:
– Z powodzeniem „Ewa-Bis” wysyła owoce i warzywa do ok. 40 krajów do niemal całej Europy, krajów Północnej Afryki, sięga również na rynki byłych radzieckich republik (Białoruś, Kazachstan, Azerbejdżan), do części Azji oraz do Kanady. Przymierzamy się do sprzedaży do Chin, Indonezji i do Wietnamu. Dobrze się orientujemy w mechanizmach handlu zagranicznego, a na dowód zostaliśmy uhonorowani tytułem Wybitny Eksporter Roku 2017.
Borówki są bardzo wdzięcznym towarem, ale wymagającym dużego nakładu pracy. Inne owoce i warzywa także. Wierzę, że polskie owoce i warzywa mają szansę stać się produktami markowymi. Każdy taki produkt wymaga wieloletniej pracy, wysiłku, cierpliwości i starań , a nie zawsze jest skazany na sukces, jednak warto próbować. Im więcej marek z Polski w tym obszarze się pojawi, tym większa jest szansa na uzyskanie rozpoznawalności na świecie. Opracowaliśmy własną markę jabłek z logo „Ewa-Bis i będziemy się starali, żeby pewien procent eksportowanych przez nas owoców był sprzedawany pod naszym znakiem firmowym. Dzisiaj „Ewa-Bis” ma w ofercie np. 5 proc. jabłek z własnym logotypem. Otrzymaliśmy z kilku rynków eksportowych pozytywny odzew.


Mamy kilku sprawdzonych i rzetelnych dostawców, którzy produkują nasze markowe jabłka z logo „Ewa-Bis”. Odważymy się na sygnowanie kolejnych produktów, gdy będziemy pewni ich jakości i będziemy prowadzić z dostawcami rozmowy na ten temat. Jeśli chodzi o warzywa, to mamy plan, żeby zacząć od pomidorów. W opinii wielu fachowców polscy producenci pomidorów nauczyli się je hodować i nie boję się stwierdzenia, że są najlepsze w Europie w grupie produktów szklarniowych.
Muszę dodać, że biznes eksportu owoców i warzyw jest bardzo rozdrobniony, „Ewa-Bis” na pewno należy do 20 największych eksporterów w Polsce, mamy ok. 1,5 proc. udział w tym rynku. Jednak nie chcemy być jedynie dostawcą owoców i warzyw, dlatego rozkręcamy drugą gałąź biznesową, czyli sprzedaż mrożonek, koncentratów i przetworów owocowo-warzywnych. Dążymy do tego, by oferta była równoważna. Polskie przetwórstwo potężnieje, dorobiliśmy się dużych mocy wytwórczych. Takie argumenty przemawiają za rozbudową naszej firmy, chcemy równolegle ze świeżymi produktami sprzedawać produkty przetworzone.
Rośniemy w tempie ponad 20 proc. rocznie. Mamy szansę rozwijać się z taką siłą w kolejnych latach pod warunkiem, że uda się nam powiększać bazę dobrych dostawców. Plan na najbliższe lata to wypracowanie po 50 proc. przychodów z działalności eksportu świeżych produktów  i przetworów”.
Wracając do święta organizowanego już po raz trzeci przez Fundację Promocji Polskiej Borówki na początku lipca, a mianowicie święta tych jagód, a tym samym do uruchomienia wielkiej fali podnoszącej świadomość konsumentów przez przekazanie wiedzy o wartościach niezwykłych owoców.
-Rodzi się tu pytanie do Szefa „Ewy Bis”: Jaką rolę w całym łańcuchu żywności pełni Pana firma? Czy ma szansę kształtowania popytu?
-Z pewnością usytuowanie między odbiorcami a dostawcami ma kluczowe znaczenie dla obu ogniw tego łańcucha. Chcemy zaspokoić potrzeby konsumentów, a równolegle staramy się wpłynąć na współpracujących z nami 60 grup producenckich i na ok. 100 indywidualnych farmerów. Fundamentalną sprawą jest praca u podstaw ze wspomnianymi dostawcami. Nasz dział zakupów to profesjonaliści dzień w dzień wizytujący owe gospodarstwa i kontrolujące jakość owoców i warzyw. Nie bez znaczenia jest wpływ nurtu eksportowego na poziom jakości na obszarze krajowym. To silny mechanizm gospodarczy wyrównujący wahania popytu zagranicznego i krajowego.
Dlatego z uznaniem przyjmuję informacje o takim świętowaniu i cieszy mnie zaangażowanie plantatorów, dietetyków i organizatorów mocnych akcentów owocowo-warzywnych na takich spotkaniach jak np. targi śniadaniowe, jednym słowem , zaangażowanie w promowanie świadomej konsumpcji. To jest ten nurt prozdrowotny, któremu służymy od 30 lat”.

Dla konsumentów coraz ważniejsze jest pochodzenie żywności, wiedza o tym przez kogo i jak jest produkowana. Łączymy ludzi, różne kompetencje, środowiska producentów i dietetyków. Kiedyś połączymy dwa ministerstwa. Dwa, a może nawet trzy” – wyjaśnia Katarzyna Grzegrzółka-Parafiniuk, przewodnicząca Fundacji Promocji Polskiej Borówki.
Wypatrujmy kolejnych owocowych i warzywnych świąt!