W czasie potopu szwedzkiego rozegrała się jedna z największych wojen polsko-szwedzkich. Los nie był wtedy łaskawy dla narodu polskiego. Bitwa pod Warszawą z 1656 roku, nie zapisała się na kartach Rzeczpospolitej jako godna uwagi. Mimo że nie zostaliśmy rozbici, wojny nie wygraliśmy.

Rzeczpospolita miała przewagę liczebną w trakcie trwania wojny polsko- szwedzkiej w 1656 roku. Jednak armia szwedzka przeważyła przede wszystkim, przewagą przeszkolenia żołnierzy. Pierwszego dnia Karol Gustaw wraz ze swoją armią starał się przejść przez szańce, które bronione przez Litwinów, wydawały się nie do zdobycia. Podczas tej akcji, zostały przeprowadzone przeróżne manewry z jednej, jak i z drugiej strony, przez co walki przy szańcach wydłużyły się w czasie. Jan Kazimierz widząc, że jego armia radzi sobie dobrze z wrogiem, chciał uderzyć, jednym pułkiem w stronę Wisły, co zostało zauważone przez Karola Gustawa i atak polski został udaremniony, co wywołało przejęcie inicjatywy przez Szwedów. Jednak koniec końców w pierwszym dniu, można było przekalkulować, że pierwszą stoczoną walkę wygrała armia polsko- litewska.

Po tej małej klęsce nakazywano Karolowi Gustawowi wycofanie swoich wojsk. Jednak do tego nie doszło. Drugiego dnia armia szwedzka miała już przygotowany ostateczny plan. Zajęto wzgórze w okolicach Białołęki i ruszono na armię polsko- litewską, jednak i ten atak się nie powiódł. Jedną z historii, która zapisała się nawet w „Potopie” Henryka Sienkiewicza, jest sytuacja, w której podczas bitwy, życiu samego Karola Gustawa zagroził Wojciech Lipski oraz Jakub Kowalewski, którzy służyli w rocie husarskiej. Jednak z pomocą Karolowi Gustawowi przybył między innymi Bogusław Radziwiłł.

Koniec końców, mimo że armia szwedzka posiadała mniejszą ilość żołnierzy w swojej armii, to jednak przewaga techniczna pomogła w ich zwycięstwie. Szwedzi zajęli Warszawę, jednak w późniejszym okresie armia polsko-litewska znów się zjednoczyła i przyjęła taktykę wojny szarpanej, która skutecznie usunęła Szwedów z naszej stolicy.

W miejscu pochówku poległych w czasie niniejszych walk, przy obecnej ul. Wał Miedzeszyński, znajduje się niewielkich rozmiarów monument w kształcie krzyża. Na fasadzie Konkatedry Matki Bożej Zwycięskiej zawieszono tablicę upamiętniającą żołnierzy, których pochowano na pobliskim Cmentarzu Kamionkowskim.