Tę datę warto zapamiętać, a szczególnie winni utrwalić ją mieszkańcy warszawskiego Ursusa – 11 września 2017 roku. Tego dnia, po blisko
87 latach, autobusy ze znakiem niedźwiedzia (pierwsze były Ursus AW
w 1930 roku) powróciły na warszawskie ulice i jednocześnie zasiliły tabor największego polskiego operatora autobusów miejskich – warszawskich Miejskich Zakładów Autobusowych. Cztery innowacyjne elektryczne autobusy marki „Ursus” tego dnia wyjechały na trasę linii „192”, choć
po wybudowaniu „ładowarki” prądu elektrycznego przy Konwiktorskiej wraz z pozostałymi sześcioma wozami, docelowo będą obsługiwać linię „178”. Linię łączącą Nowe Miasto z… Ursusem. Dla mieszkańców Ursusa,
to jakby swojego rodzaju nobilitacja i powrót do korzeni. Usankcjonowanie miejsca, gdzie od prawie 100 lat powstawały innowacyjne konstrukcje maszyn i pojazdów, w tym także autobusów.



Mówiąc o innowacyjności pojazdów marki „Ursus” warto wspomnieć, że także 78 lat temu, we wrześniu 1939 roku, na warszawskie ulice miały wyjechać jedne z najnowocześniejszych produkowanych wówczas w Europie autobusów miejskich – Ursus 723, napędzane gazem generatorowym powstającym ze spalania drewna. Do maja 1940 roku miało ich kursować 40. Warto nieco przybliżyć historię tamtych autobusów, gdyż dla wielu zapewne będzie niezłą ciekawostką.
W 1935 roku, powstałą w niemieckiej firmie „Henschel” konstrukcją silnika Diesla dostosowaną do spalania węgla drzewnego i jej możliwościami zainteresowali się polscy inżynierowie, którzy w tym rozwiązaniu widzieli nadzieję na poprawienie parametrów eksploatacyjnych silników Diesla produkowanych w PZInż. „Ursus” na licencji Saurera. Brakowało jednak dostatecznej wiedzy i doświadczenia, a zatem postanowiono nawiązać kontakty techniczno-handlowe. Podczas kilku wyjazdów w 1936 roku do firmy „Henschel” tzw. grup roboczych, którymi z ramienia Tramwajów i Autobusów m.st. Warszawy kierował inż. Lutze-Birk, a ze strony Ministerstwa Spraw Wojskowych inż. Szydelski, polscy specjaliści starali się poznać możliwości zastosowania nowego typu gazogeneratora do silników Diesla. Podczas tych wyjazdów, w ramach nie tylko konsultacji, ale także wspólnych prac konstrukcyjnych, stworzono pewną odmianę gazogeneratora, w której zastosowano w jednym rozwiązaniu zasady działania dwóch różnych gazogeneratorów, tzw. przeciwprądowych i współprądowych wytwarzających gaz jako paliwo do silnika Diesla.
Jak wspomina swoją współpracę z firmą „Henschel” Lutze-Birk, podczas Zjazdu Związku Przedsiębiorstw Komunikacyjnych w Warszawie w 1938 roku, niemieccy konstruktorzy niezbyt chętnie wprowadzali polskie sugestie i poprawki, widząc w nich pogorszenie parametrów mocy silnika.
Jednak dokładne wyliczenia potwierdzone pierwszymi próbami praktycznymi przekonały niemieckich inżynierów i wprowadzono stosowne poprawki. Osiągnięto zadowalającą i potrzebną dla autobusu miejskiego moc silnika.
Jedynym problemem, który pozostał do rozwiązania, było znalezienie odpowiedniej konstrukcji autobusu, nadającej się na wąskie warszawskie ulice. Niemiecka konstrukcja była za duża. Firma „Henschel” miała w swojej ofercie wyłącznie …

Pełna wersja tego i pozostałych artykułów dostępna jest w papierowym wydaniu Kuriera Warszawskiego nr 1 (58)/2018.

Wiadomości i informacje z Warszawy http://kurier-warszawski.pl